Wniebowstąpienie Pańskie 2022 C (Łk 24,46-53)
W zaledwie kilkanaście lat po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa, w roku 50, odbył się w Jerozolimie pierwszy sobór (słyszeliśmy o nim w Ewangelii w ubiegłą niedzielę). Apostołowie zebrali się, aby odpowiedzieć na poważne niebezpieczeństwo, które zagrażało Kościołowi. Na czym polegało to niebezpieczeństwo? Pierwsze wspólnoty chrześcijan powstawały wśród Żydów. Dopiero z czasem zaczęli dołączać do nich ci, którzy nie byli Żydami – poganie, Grecy. Św. Paweł stał na stanowisku, że chrześcijanom z pogan wystarczy sama wiara w Chrystusa („Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony”). Ale wśród chrześcijan pojawili się wierzący w Chrystusa, których Pismo święte nazywa „judaizującymi” (gr. „judaidzantes”), którzy uważali, że chrześcijan wywodzących się z pogan należy nakłonić do zachowywania obyczajów żydowskich (przestrzegania szabatu i kalendarza żydowskich świąt, pilnowania „koszerności” pokarmów i obowiązku obrzezania). Dzięki świętemu Pawłowi i przy akceptacji kolegium apostolskiego ustalono na soborze jerozolimskim, że jedynym warunkiem stania się chrześcijaninem jest dla pogan wiara w Chrystusa. Nie jest konieczne uprzednie „stanie się” Żydem. Na Soborze jerozolimskim Kościół otworzył się w ten sposób na świat pogański. Gdyby tego nie zrobiono, Kościół byłby rodzajem sekty żydowskiej. Gdyby wygrała opcja „judaizujących”, każdy z nas musiałby odbyć rodzaj nowicjatu żydowskiego przed chrztem. Mężczyźni musieliby się obrzezać. Wszystkich obowiązywałoby spożywanie wyłącznie pokarmów „koszernych” i świętowanie szabatu, czyli soboty. Kościół poszedł inną drogą. Dla chrześcijan dniem świętym stała się niedziela, dzień zmartwychwstania Chrystusa.
Dlaczego przypominam dzisiaj ten fakt? Bo dzisiaj mamy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, w którą wydawać by się mogło, że Jezus nas opuścił. Ale Jezus żyje w Kościele. Prowadzi Kościół przez Ducha Świętego, którego posłał po swoim zmartwychwstaniu. „Jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”! Wyrazem tego zwrotu w historii Kościoła był sobór jerozolimski.
Było więcej takich kluczowych soborów w historii Kościoła. Żeby tylko wspomnieć o soborze trydenckim, czy o ostatnim soborzez watykańskim II, który kojarzymy z wprowadzeniem liturgii w językach narodowych, ekumenizmem, otwarciem Kościoła na świat.
Czytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii: „A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do Nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga” (Łk 24,46-53).
Skąd wynikała ich radość? Była oparta na pewności, że Pan zwyciężył, a oni są ogarnięci Jego łaską. Jezus żyje i nam błogosławi!
Dlatego św. Paweł pisał: „Radujcie się w Panu! Powiadam wam, zawsze się radujcie!”.
A PROPOS RADOŚCI. Dzisiaj w kalendarzu liturgicznym obchodzimy wspomnienie bł. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy, która tak pouczała swoje córki duchowe (z zakonu Urszulanek, poświęcających swe życie wychowaniu młodzieży):
„Podaję wam tu rodzaj apostolstwa, które nie domaga się od was ciężkiej pracy, wielkich umartwień i trudów, ale które szczególnie dziś, w naszych czasach, bardzo jest pożądane, potrzebne i skuteczne, mianowicie apostolstwo uśmiechu.
(…) Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze – gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub w chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak – o to niełatwo! Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w Sercu Bożym tę ciągłą pogodę duszy, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia”.
Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich opisuje, że ludzie zgromadzeni podczas wstąpienia Chrystusa do nieba wpatrywali się w niebo nawet, gdy nie było już niczego widać. Musiało to trwać bardzo długo, skoro Bóg posłał na ziemię „dwóch mężów w lśniących szatach”, czyli aniołów. Aniołowie, którzy podeszli do zgromadzonych uczniów, mieli dwa cele do zrealizowania: pocieszyć w osamotnieniu zapewnieniem, że przecież Zbawiciel powróci, oraz zachęcić i przypomnieć o roli świadków Zmartwychwstałego. W ich pytaniu: „Dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” tkwi delikatny wyrzut. Można mniemać, że za nim ukryte są słowa: „Do pracy! Czeka na was wiele zadań, a czas powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię jest nieodległy”.
Warto się trudzić dla zbawienia, aby spotkać się z Jezusem, którego Bóg „ustanowił Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem” (Ef 1,23).