Stacja V. CYRENEJCZYK. Droga Krzyżowa blisko człowieka: Zabiegani jak Szymon z Cyreny.

1) Sięgnijmy do Pisma Świętego:

„Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki” /  „Jeden drugiego brzemiona noście” / „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody”.

2) Z historii nabożeństw Drogi Krzyżowej:

Iwo Roweder, którego fragmenty medytacji nad Męką Pańską publikujemy w Albumie na facebooku (i które zostaną wkrótce opublikowane w nowej książce, którą wydamy w Łęgowie), opierał się w swych medytacjach nad Męką Zbawiciela na danych zawartych w tekstach biblijnych i w tradycji cysterskiej. Trudno dociec, czy właśnie wierność Pismu Świętemu spowodowała brak odniesień Rowedera do występujących w znanych nam dziś nabożeństwach Drogi Krzyżowej postaci: Cyrenejczyka (stacja V), Weroniki (stacja VI), niewiast jerozolimskich (stacja VIII), a także stacji opisujących drugi i trzeci upadek Jezusa (stacja VII i IX). A może zdecydowało to, że nabożeństwa Drogi Krzyżowej w obecnej formie, z czternastoma stacjami, kształtowały się dopiero w XVIII wieku (dzięki dominikanom i franciszkanom), będąc odpowiedzią na potrzeby serca ludzi, którzy w większości nie byli w stanie odwiedzić Jerozolimy, więc zaczęto w ich krajach budować Kalwarie na wzór tej jerozolimskiej (w Polsce pierwsza Kalwaria, słynna Kalwaria Zebrzydowska, powstała dzięki Mikołajowi Zebrzydowskiemu na początku XVII wieku). 

 

3) Rozważmy stację piątą, zatrzymując się nad postacią Cyrenejczyka. 

Źródła:

a) Objawienia Anny Katarzyny Emmerich.

Anna Katarzyna Emmerich: Niemiecka augustianka żyjąca w latach 1774-1824, naznaczona stygmatami męki Pańskiej od 1812 roku do śmierci. Jej objawienia spisał  Klemens Brentano w dziele: Pasja czyli bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa. Poniżej: fragment wydania książki pt. „Pasja według objawień błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich”, Kraków 2014, s. 262-263:

„Właśnie nadszedł środkową ulicą  poganin, Szymon z Cyreny, z trzema synami; pod pachą niósł wiązkę chrustu. Będąc z zawodu ogrodnikiem, zajęty był w ogrodach, ciągnących się na wschód od miasta poza murami. Jak wielu innych ogrodników, przybywał corocznie przed świętami do Jerozolimy z żoną i dziećmi i najmował się do obcinania krzewów. Idąc teraz ku bramie, musiał się zatrzymać, bo tłok był wielki. Poznano zaraz po ubraniu, że to poganin i drobny rzemieślnik, więc żołnierze przychwycili go natychmiast i przyprowadzili, by pomógł nieść krzyż Galilejczykowi. Szymon bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go do tego przemocą. Synowie jego, widząc ojca w takich opałach, zaczęli płakać i krzyczeć, dopiero kilka kobiet, znajomych Cyrenejczyka, wzięło ich w opiekę. Szymon przystępował do Jezusa z wielkim wstrętem i odrazą, bo też Jezus tak nędznie wyglądał, taki był sponiewierany, w sukniach pokrwawionych, powalanych błotem. Płacząc , spojrzał Pan na niego wzrokiem pełnym miłosierdzia, zabrał się więc Szymon do tego, by pomóc Chrystusowi. (…) Już po niedługiej chwili uczuł Szymon w sobie dziwną zmianę, wzruszenie niezwykłe go ogarnęło, a pod jego wpływem już chętnie pomagał Jezusowi nieść krzyż.

Szymon był krzepkim mężczyzną w wieku około 40 lat. Miał na sobie krótki, obcisły kaftan, uda owinięte szmatami, na nogach sandały przymocowane rzemykami do nóg. Głowę miał odkrytą. Synowie ubrani byli w sukienki w barwne paski. Dwaj z nich, starsi już, Rufus i Aleksander, zostali później zaliczeni w poczet uczniów Jezusa. Trzeci był jeszcze mały; widziałam go później, jako chłopca, u Szczepana”.

 

b) Sięgnijmy do portalu: pl.wikiquote.org/wiki/Szymon_Cyrenejczyk:

- Jacek Woroniecki, Macierzyńskie serce Maryi, Kraków 2009, s. 99:

 „Cichy i niewyróżniający się w tłumie musiał on zapewne pozostać w gronie małej garstki, która wytrwała u stóp krzyża aż do chwili zgonu Zbawiciela, a później wraz z żoną i synami należeć do liczby pierwszych chrześcijan, którzy zaczęli się grupować wokół apostołów po Zesłaniu Ducha Świętego. Nie mógł on być nieznany i Matce Przenajświętszej, która musiała go szczególnie umiłować za tę pomocą okazaną Synowi w Jego drodze krzyżowej; wspierany Jej zachętą i modlitwą, spędził resztę życia wierny Temu, którego niespodzianie spotkał w dniu Jego kaźni i któremu nie odmówił swej pomocy. Toteż Szymon Cyrenejczyk pozostanie na zawsze przykładem dla wszystkich, którzy w pierwszej chwili wzdrygają się przed podjęciem krzyża Chrystusowego, ale którzy wnet się spostrzegają, że takie wezwanie do ulżenia Zbawicielowi jest największym zaszczytem i szczęściem i od tej chwili wierni Mu towarzyszą aż na Golgotę”.

- Kazimierz Braun, Cyrenejczyk (cyt. za: ks. Piotr Tomasik, Słowo blisko ciebie. Podręcznik do nauki religii dla klas I gimnazjum, Warszawa 2009, s. 206):

Jedyny z całej ludzkości
obdarzony łaską dźwigania krzyża
wraz z Zbawicielem świata
uszczęśliwiony najwyższym wybraniem
bezpośredniej pomocy
Jezusowi
(…)
Wlókł ten kloc z odrazą
zagnany przez żołnierzy
włączony kopniakiem
krzykiem w kondukt kaźni
przerażony że jego też brudzi
hańba

Nie rozpoznał wybrania
nie odczytał znaku
nie przyjrzał się z kim idzie
nie zastanowił co niesie
nie zrozumiał że spływa nań
łaska

Każdy z nas
często
jest nim

- Giovanni Papini, Cyrenejczyk (cyt. z:  Legendy chrześcijańskie, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 2006, s. 66–67):

„Szymon Cyrenejczyk minął dopiero co bramę Efraimską, wracając do Jerozolimy i do swojego domu, kiedy na zakręcie drogi natknął się na straszliwy orszak trzech skazanych na śmierć, którzy w przeddzień Paschy szli w kierunku Golgoty. Gdyby Cyrenejczyk dostrzegł ten orszak z daleka albo domyślił się, że nadciąga, byłby uciekł przed przerażającym spotkaniem. Ten wieśniak, ciężko pracujący i łatwiej ulegający onieśmieleniu niż ciekawości, nie lubił zgromadzeń i zamieszania, w których łatwiej coś stracić niźli zyskać, a przede wszystkim odwracał wzrok od wszystkiego, co mogło przypominać mu o śmierci. Kiedy później dostrzegł, że na czele orszaku posuwają się pieszo lub konno rzymscy żołnierze, wzburzył się jeszcze bardziej. Nie chodzi o to, że nienawidził Rzymian – nie miał czasu, by czuć nienawiść do kogokolwiek, a zresztą taki czy inny władca musi być – ale instynktownie i z zasady nie chciał mieć nic do czynienia ani z władzami, ani z wymiarem sprawiedliwości, ani z wojskiem. Był człekiem prostym, rolnikiem biednym i zmęczonym, Żydem o ciasnych horyzontach i wyzbytym większych namiętności. Chciał żyć sobie spokojnie w swoim zakątku, żyć i dać żyć innym. Przerażały go trybunały i broń, gdyż instynkt podpowiadał mu, że przed jednymi i drugim nie miałby jak się bronić”.


4) Panie Jezu, spraw, abym ja, zabiegany jak Szymon z Cyreny, umiał bezinteresownie pomagać.

Free Joomla! template by Age Themes

            *