Na zewnątrz naszego kościoła jest droga krzyżowa rozpoczynająca się na wysokości wejścia do kościoła od strony parkingu drogowskazem z napisem: „Z Jezusem na Drodze Krzyżowej”. Znajduje się na niej czternaście kamieni wyznaczających różne kręgi uczestników Drogi Krzyżowej. Jezus utożsamia się na swej drodze krzyżowej z osobami, wśród których może ktoś rozpoznać siebie. Przy kolejnych kamieniach-stacjach idą z Jezusem:
- Niesprawiedliwie osądzani
- Obciążeni krzyżem ponad siły
- Upadający już na początku drogi
- Matki współbolejące z dziećmi
- Zabiegani jak Szymon z Cyreny
- Kochający heroicznie jak Weronika
- Upadający w środku drogi
- Płaczący jak kobiety jerozolimskie
- Upadający przy końcu drogi
- Publicznie wyszydzani
- Czekający na ostatnią szansę jak łotr
- Przy krzyżu misyjnym jest napis: „Wykonało się”
- Dalej przywołujemy Matki opłakujące śmierć dziecka
- Przy ostatniej stacji patrzymy na przykościelny cmentarzyk przywołując Złożonych do grobu.
Chciałbym się zatrzymać przy stacji jedenastej. Na jedenastym kamieniu jest napis: „Czekający na ostatnią szansę jak łotr”. Chodzi o jednego z dwóch skazanych na śmierć wiszących na krzyżach po prawej i po lewej stronie Pana. Nazywamy go czasem dobrym łotrem, a jest on z pewnością świętym łotrem, skoro Jezus powiedział do niego z krzyża: „dziś będziesz ze mną w raju”. Wykorzystał ostatnią szansę. Nawrócił się i znalazł łaskę u Pana. Dyzma – takie imię według podania nosił dobry łotr, ukrzyżowany po prawej stronie Pana Jezusa. Na krzyżu bardzo żałował swoich czynów. Można powiedzieć, że został kanonizowany przez samego Jezusa.
Dlaczego właśnie tego łotra przywołuję dzisiaj? Bo wpisuje się on w dzisiejszą ewangelię. Jezus dziś do nas mówi: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Chodzi tu oczywiście o wizję przyszłego sądu, o przyszłą nagrodę i karę. Wtedy dopiero okaże się naprawdę, kto jest wielki, a kto mały. Ten łotr okazał się być świętym, choć za życia nikt tak o nim nie myślał. Tylko Jezus dostrzegł w nim świętość w ostatniej chwili jego życia. I wywyższył go.
„Kto się poniża, będzie wywyższony”. Dzisiaj słowo „poniżony” w naszym języku ma znaczenie negatywne. Świadczą o tym wszystkie słowniki języka polskiego. Za poniżonego uważamy tego, kto myśli, że jest pokrzywdzony. Poniżyć, uniżyć – to pomniejszać wartość.
Nie czekając na ostatnią szansę, bo może jej nie być, staramy się tak żyć, aby to Bóg wzrastał, a ja bym się umniejszał (to recepta na świętość św. Jana Chrzciciela). Poniżyć się przed Bogiem znaczy: usuwać się na dalsze miejsce, uświadamiać sobie własną małość wobec wielkości Boga.
Dzisiejsza Ewangelia jest też apelem dla nas, aby nie oceniać innych pochopnie. Czy czasem nie stawiam się w miejscu sędziego, który nie daje innym szans? A przecież dopiero Bóg rozsądzi wszystkich i wtedy okaże się, kto jest wielki, a kto nim nie jest. Może się okazać, że pierwsi będą ostatnimi, a ostatni – pierwszymi.